AKTYWNA DEMOKRACJA I TRZECI SEKTOR
WSTĘP
„Jedyną drogą do kierowania własnym życiem jest aktywne przekształcanie otaczającego nas świata przedmiotów, relacji łączących nas z partnerami i wreszcie świata stosunków społecznych. Swe życie zmieniać możemy pośród innych, dla innych i wspólnie z innymi”.
Jacek Kuroń, Działanie. Jeśli nie panujemy nad swoim życiem, ono panuje nad nami
W rozważaniach nad współczesną demokracją i przemianami w Polsce po 1989 roku nie można nie odnieść się problematyki zaangażowania politycznego i społecznego obywateli. Postawa aktywnego uczestnictwa jest bowiem warunkiem rozwoju społeczeństwa dynamicznego, tolerancyjnego i zarazem solidarnego. Tymczasem debata nad aktywnością obywateli w dominującym dyskursie publicznym często ogranicza się jedynie do problemu niskiej frekwencji wyborczej. Faktycznie, udział w wyborach jest podstawowym elementem legitymizującym władzę we współczesnych demokracjach. Jednak równie istotną kwestią, warunkiem zmiany i wpływu na sytuację społeczno-ekonomiczną, jest dziś aktywne działanie w sferze publicznej poza czteroletnim cyklem głosowania na reprezentantów politycznych. W zaangażowaniu społecznym i we współpracy — w „działaniu wielu ludzi w czasie prywatnym każdego z nich dla społecznego celu” — wyraża się bowiem, jak pisał Jacek Kuroń, przezwyciężenie typowych dla współczesnej kultury przeciwieństw między tym, co społeczne a tym, co prywatne: Innymi słowy, działając w ruchu społecznym, [jego uczestnicy] mogą doskonalić zarazem siebie i warunki swojego życia (Jacek Kuroń, Wiara i wina).
Lewicowa myśl społeczna podkreśla rewolucyjne — w sensie wpływu na otoczenie — znaczenie grup społecznych świadomych swego położenia i praw oraz inicjujących działania w celu ich egzekucji. Współcześnie wyrazem takich działań są między innymi manifestacje, demonstracje, wiece, udział w debatach publicznych i otwartych spotkaniach, jak również aktywne wyrażanie opinii na forum publicznym poprzez petycje, listy poparcia bądź protestu.
Często zaangażowanie to nie ogranicza się do jednego kraju. Międzynarodowe ruchy społeczne i organizacje pozarządowe pomagają dostrzegać i rozwiązywać problemy i ryzyka będące efektem działania zglobalizowanego kapitalizmu. Jedną z form aktywności obywatelskiej są współcześnie bojkoty konsumenckie związane z łamaniem praw pracowniczych lub nieetycznymi zachowaniami firm i koncernów (najsłynniejsze przykłady to: bojkot firmy Nike wykorzystującej robotników; bojkot Coca-Coli za nadużycia w stosunku do robotników i działaczy związkowych, bojkot koncernu paliwowego Shell, który dewastował środowisko naturalne m.in. w Nigerii).
Aktywność obywateli przejawia się też w tzw. dziennikarstwie obywatelskim, które próbuje przełamać monopol wielkich koncernów medialnych na informację. Dziennikarze- obywatele działają w interesie społecznym. Przykładem są Indymedia (Independent Media Center) utworzone przez kilkuset aktywistów w 1999 roku w Seattle podczas protestów przeciwko Światowej Organizacji Handlu. Obecnie Indymedia mają ponad 200 lokalnych ośrodków, od 2002 roku również w Polsce (www.pl.indymedia.org). Za rodzaj dziennikarstwa obywatelskiego można też uznać polski serwis lewica.pl, której twórcy starają się przekazywać informacje, jakie nie trafiają do mediów głównego nurtu (przede wszystkim o łamaniu praw pracowniczych, protestach i strajkach oraz o działalności polskich organizacji i partii lewicowych).
Jedną z podstawowych form aktywności obywatelskiej jest także członkostwo w organizacjach — zrzeszanie się w celu rozwiązywania określonych problemów społecznych. A co za tym idzie, rozwój trzeciego sektora.
Określenie „trzeci sektor”, przeniesione z języka angielskiego, nawiązuje do podziału aktywności społeczno-gospodarczej nowoczesnych państw demokratycznych na trzy sektory. Pierwszy sektor to administracja publiczna, określana też jako sektor państwowy. Drugi sektor to sfera biznesu, czyli wszelkie instytucje i organizacje, których działalność jest nastawiona na zysk, nazywany też sektorem prywatnym. Trzeci sektor to ogół prywatnych organizacji, działających społecznie i nie dla zysku, czyli sektor pozarządowy.
Rozwój trzeciego sektora związany jest także m.in. tym, że w większości krajów zachodnich polityki nie definiuje się już wąsko, jako tego, co dzieje się w rządzie czy parlamencie, jako polityczne określa się nie tylko takie działania, jak przynależność do partii czy udział w wyborach, ale również zaangażowanie społeczne — udział w ruchach społecznych, wolontariat czy właśnie przynależność do organizacji pozarządowych.
Z procesem tym wiąże się jednak niebezpieczeństwo fragmentaryzacji i wynikająca stąd słabość działań pozarządowych skupionych wokół społecznie różnych celów, a co za tym idzie ograniczanie się zwykle do walki o „jedną sprawę”. W odniesieniu do ruchów lewicowych może to oznaczać angażowanie się w ruch feministyczny i walkę o prawa kobiet w izolacji od problemów innych grup społecznych.
Organizacje pozarządowe mogą stanowić wsparcie dla realizacji idei lewicowych, nie są jednak w stanie zastąpić politycznej organizacji w całościowej walce o kształt prawa i politykę państwa. Nawet najlepsze szkoły czy przedszkola prowadzone przez organizacje pozarządowe nie zastąpią bezpłatnej edukacji publicznej, nawet najbardziej sprawne organizacje kobiece nie zastąpią polityki równościowej państwa. Organizacje pozarządowe nie są więc z definicji aktywnością lewicową, ale są ważnymi narzędziami ruchów lewicowych.
Lewica różni się w pojmowaniu roli organizacji pozarządowych od stronnictw liberalnych. Doceniają one wartość i znaczenie działań pozarządowych, ale twierdzą, że organizacje są i powinny pozostać apolityczne. Tymczasem takie podejście dodatkowo osłabia organizacje i w pewnym stopniu pozbawia je możliwości wpływu na władzę i poprawę sytuacji społecznej. Jest to szczególnie widoczne w polskim ruchu pozarządowym, który rozwijał się w opozycji do skompromitowanej działalności partyjnej końca lat 80. Do dziś społecznicy rozumieją swoją działalność pozarządową jako apolityczną, a jednocześnie jako tworzącą równowagę dla władzy (deklaracje w badaniach). W podejściu tym kryje się paradoksalna chęć oddziaływania na sferę publiczną przy świadomym zaprzeczeniu — w oparciu o ideę niezależności i samorealizacji — uczestnictwa w obszarze politycznym. Sprzeczność tę wyjaśnia fakt, że idea „społeczeństwa obywatelskiego” funkcjonowała w Polsce w ogromnej mierze jako ideologia mająca kanalizować wykraczającą poza sferę prywatną aktywność obywateli. Polityka miała pozostać wyłączną domeną elit politycznych odgórnie modernizujących Polskę. W ten sposób „społeczeństwo obywatelskie” jako alternatywa, a nie działalność równoległa lub uzupełniająca polityczną aktywność obywateli, zamienia się w ideologiczny dodatek do neoliberalizmu.
Wyzwaniem dla lewicowej polityki jest zatem przezwyciężenie obu tych słabości — rozdrobnienia organizacji, które walczą o sprawy istotne społecznie z punktu widzenia lewicy, oraz redefinicja działań społecznych w kontekście politycznym — nadanie działaniom społecznym znaczenia politycznego. Możliwą odpowiedzią jest tworzenie szerokich partnerstw podmiotów społecznych oraz federalizacja organizacji (tworzenie związków, stowarzyszeń i innych podmiotów prawnych), a także wykorzystanie aparatu państwa do wzmocnienia aktywności obywatelskiej i rozwoju trzeciego sektora jako równoprawnego partnera dla władzy publicznej, szczególności na poziomie lokalnym.
Państwo powinno wzmacniać organizacje pozarządowe poprzez rozwiązania prawne i formalne, nie różnicować organizacji według otrzymanego statusu prawnego, jakim jest uprzywilejowany status organizacji pożytku publicznego (OPP). Jednocześnie państwo powinno zapobiegać prawnym możliwościom otrzymania statusu OPP przez organizacje o charakterze faszyzującym i dyskryminującym podmioty o innej orientacji światopoglądowej.
Historia polskiego ruchu pozarządowego wpisuje się w historię polskiej demokracji, począwszy od pierwszej Solidarności jako masowego ruchu społecznego, poprzez bujny rozwój trzeciego sektora w latach 90., po kodyfikację i instytucjonalizacje działań społecznych. W konsekwencji rozwój organizacji pozarządowych w ostatnich latach, związany także z kluczowymi dla sektora wydarzeniami — uchwaleniem Ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie oraz wejściem Polski do Unii Europejskiej — często identyfikowany jest z procesem stabilizacji systemu demokratycznego.
Jednak wbrew oczekiwaniom — co potwierdzają badania Stowarzyszenia Klon/Jawor — oba wydarzenia nie przekładają się na wzmocnienie potencjału ekonomicznego i społecznego trzeciego sektora. Organizacje w niewielkim stopniu pozyskują środki europejskie, mają słabe zaplecze instytucjonalne i społeczne. Problemem jest również rosnące rozwarstwienie i nierówności w obrębie samego sektora — o środki finansowe i poparcie społeczne walczą małe, lokalne fundacje i stowarzyszenia z dużymi i silnymi finansowo organizacjami. To właśnie one najwięcej skorzystały na wejściu do Unii, gdyż tylko one są w stanie sprostać wymogom formalnym i finansowym grantodawców.
Innym problemem jest nierówny rozwój sektora na poziomie regionalnym i zróżnicowanie aktywności obywatelskiej i pozarządowej w małych i dużych miejscowościach. Szczególnie odczuwalna jest apatia na „ścianie wschodniej” oraz na terenach wiejskich.
Trudną do sforsowania barierą może się też okazać specyficzna kultura organizacyjna — o działalności społecznej myśli się często w kategoriach „akcyjnych”. Świadczyć o tym może pełne wątpliwości stanowisko środowiska pozarządowego w sprawie zatrudniania przez jednostki non-profit płatnego personelu oraz podejmowania przez nie sprzedaży dóbr i usług. Takie podejście utrudnia specjalizację i profesjonalizację działań organizacji, zmniejszając ich efektywność. Blokuje także rozwój nowego rynku pracy, jakim jest sektor pozarządowy, w przeciwieństwie do Polski błyskawicznie rozwijającego się na Zachodzie. Na przykład w Holandii zatrudnienie w sektorze pozarządowym wynosi 16,64% ogólnego płatnego zatrudnienia w sektorze publicznym, w Danii — 13,85%, Hiszpanii — 9,97%, w całej w UE — 7,92%. W Polsce odsetek ten wynosi 2,25% (Uwarunkowania i konsekwencje wzrostu zatrudnienia w trzecim sektorze, „Trzeci sektor”, nr 4).
Wyzwaniem dla lewicy jest zatem odpowiedź zarówno na teoretyczne, jak i praktyczne, bieżące trudności sektora pozarządowego. Szczególnie istotne jest wzmocnienie potencjału na poziomie lokalnym, w obszarach wykluczonych społecznie, ekonomicznie i kulturowo. Wartość, jaka płynie z udziału świadomych obywateli w demokratycznym życiu publicznym, jest bowiem dla lewicy nie do przecenienia.