MNIEJSZOŚCI NARODOWE I MIGRACJE
WSTĘP
Jedną z form, jakie przybiera wewnętrzna różnorodność kulturowa współczesnych państw — formą o dużym politycznym znaczeniu — jest zróżnicowanie narodowe. Obecność mniejszości narodowych może mieć charakter historyczny (grupy, które pozostały na „obcym” terytorium, kiedy ustalano przebieg granic według kryteriów etnicznych), być efektem aktualnych procesów narodotwórczych lub skutkiem dawnych i nowych migracji. Obok różnic narodowych duże znaczenie polityczne mają różnice religijne, które częściowo się na nie nakładają. Ponieważ polityczną formą nowoczesnych demokracji jest najczęściej „państwo narodowe”, z faktem, że ich obywatelami i mieszkańcami są ludzie o rozmaitej tożsamości narodowej lub religijnej, wiążą się polityczne problemy, będące tematem żywych sporów i konfliktów.
Lewicowa polityka w odniesieniu do mniejszości narodowych nie jest ostatecznie ukształtowana. Pewne kwestie są dla lewicy oczywiste, inne rodzą wiele debat — dopuszczalne są spory, eksperymenty z różnymi rodzajami polityki oraz różnorodność lewicowych rozwiązań, wynikająca ze specyfiki politycznej tradycji w różnych krajach. Istotnym kontekstem lewicowej polityki wobec różnic narodowych jest artykulacja i instrumentalizacja tych różnic przez prawicę i populistów.
Do najoczywistszych wytycznych lewicowej polityki narodowościowejnależy sprzeciw wobec wszelkich form ksenofobii (nacjonalizmu, rasizmu, antysemityzmu, islamofobii itp.). Lewica zawsze wskazywała na ideologiczną funkcję ksenofobii, która odwraca uwagę od konfliktów społecznych, a tym samym służy utrzymaniu ekonomicznych nierówności między ludźmi. Lewica kładzie nacisk na patriotyzm konstytucyjny raczej niż na tradycję jako spoiwo politycznej wspólnoty — to, wokół jakich praw i ideałów się skupiamy, jest dla nas ważniejsze niż to, czym się różnimy od „innych”. Lewica uznaje prawo do migracji zarobkowych za równie ważne jak prawo do politycznego azylu.
Kontekstem lewicowej polityki wobec wszelkich mniejszości jest zasada państwa socjalnego i świeckiej sfery publicznej. Z rozmaitych modeli państwa socjalnego bardziej godne naśladowania są te, które umożliwiają korzystanie ze świadczeń publicznych nie tylko obywatelom, lecz wszystkim osobom przebywającym na terytorium danego państwa. Szczególnie ważne jest to, aby wszyscy przebywający na terytorium danego państwa mieli bezpłatny dostęp do choćby minimalnego pakietu usług medycznych.
Jeśli chodzi o świeckość sfery publicznej, możliwe są różne rozwiązania, od francuskiej „laickości”, wykluczającej w ogóle język i symbole religijne z życia publicznego, po modele pluralistyczne, akcentujące dostępność sfery publicznej dla różnych religijnych tradycji. Wybór takiego czy innego modelu zależy od lokalnego kontekstu, kluczowe jest jednak to, by różne religie cieszyły się równymi prawami.
Niedopuszczalne jest uprzywilejowanie jednej religii kosztem dyskryminacji pozostałych, czy to w postaci symbolicznej wyłączności w sferze publicznej, czy w formie materialnego wsparcia (jeśli nie przysługuje ono wszystkim wyznaniom na tych samych zasadach), czy też wreszcie poprzez przyznawanie określonej doktrynie religijnej szczególnego wpływu na prawodawstwo. Jest to ważne, ponieważ stanowi obronę zarówno grupowych praw mniejszości religijnych, jak i prawa jednostek do wyznawania wybranej przez siebie religii lub niewyznawania żadnej.
Najważniejsze kwestie sporne w lewicowej polityce wobec mniejszości narodowych to problem „integracji” imigrantów i związany z tym dylemat praw grupowych i jednostkowych. Niektórzy akcentują to, że prawa kulturowe natury swojej przynależą nie tyle jednostkom, co grupom. Prawo do utrzymania odrębnej kultury obejmuje np. prawo do wychowania dzieci w określony sposób czy do kultywowania specyficznych form życia rodzinnego. Narzucanie takim grupom zachodnich „standardów” postępowania bywa uważane za niedopuszczalny paternalizm, przejaw imperializmu kulturowego, kontynuację polityki kolonialnej lub wręcz za „rasizm kulturowy”. Takie stawianie problemu budzi sprzeciw tych, którzy akcentują przede wszystkim prawa jednostki do wyboru własnego sposobu życia, uznając, że zagrożeniem dla tych praw może być nie tylko polityka państwa (jeśli narzuca reguły moralne w formie prawa), lecz także opresywna kultura różnych grup. Jest kwestią dyskusyjną, czy państwo powinno dążyć do „integracji” imigrantów i jak daleko taka odgórna integracja może sięgać. Niemiecki filozof Jürgen Habermas zaproponował, aby ograniczyć się do „politycznej akulturacji”, to znaczy wymagać powszechnej akceptacji patriotyzmu konstytucyjnego. Pozostaje kwestią sporną, czy jest to rozwiązanie problemu, czy próba jego uniknięcia. Polityczna akulturacja może w rzeczywistości wymagać bardzo głębokiej ingerencji w kulturę danej grupy, a leżące u podłoża tej idei założenie o możliwości przeprowadzenia wyraźnej granicy między kulturą a tym, co polityczne, budzi wiele wątpliwości.
Bez względu na postulowany zakres integracji, z punktu widzenia lewicy musi mieć ona charakter wzajemny. Jeśli jakieś państwo oczekuje od mniejszości narodowych przyswojenia kultury większości, to zarazem powinno poprzez politykę edukacyjną zapoznawać większość z tradycjami kulturowymi i religijnymi owych mniejszości. Dlatego m.in. w szkołach powinno się wprowadzić obowiązkowe lekcje religioznawstwa. Wiedza o tradycjach religijnych, z jakich wywodzą się inni ludzie, pomaga we wzajemnej komunikacji. Znajomość kilku tradycji religijnych jest, podobnie jak znajomość języków obcych, po prostu niezbędna dla obywatela demokratycznego państwa we współczesnym świecie.
Trzeba pamiętać, że lewica zawsze była podejrzliwa wobec monolitycznej idei „kultury”. Idea taka jest w gruncie rzeczy fetyszem, maskującym głębokie podziały między kulturą grup dominujących a kulturą grup uciskanych, między wątkami ideologicznymi a wątkami krytycznymi i emancypacyjnymi w ramach każdej z kultur. To wewnętrzne zróżnicowanie dotyczy każdej kultury narodowej — zarówno kultury większości, jak i kultur mniejszości narodowych. Polityka lewicowa powinna konsekwentnie wspierać wątki emancypacyjne i krytyczne w ramach poszczególnych kultur.
Lewica powinna być niezwykle uczulona na dyskurs o „kryzysie demograficznym” czy „starzeniu się społeczeństwa”. Pojawianie się takich wypowiedzi jest symptomem wbudowanego w dominującą wyobraźnię polityczną głębokiego rasizmu. Język ten najczęściej służy uzasadnianiu „polityki prorodzinnej”, mającej skłonić kobiety do rodzenia większej liczby dzieci i zamykającej je w ramach gospodarstwa domowego. Z punktu widzenia lewicy odpowiedzią na „starzenie się społeczeństwa” nie jest zmuszanie kobiet do rodzenia dzieci, lecz otwarcie granic na nowe migracje. Nie bez znaczenia jest tu też kontekst ekologiczny. Trzeba pamiętać, że liczba ludzi na świecie stale wzrasta, a zasoby planety ciągle się kurczą. Działalność człowieka powoduje zmiany klimatyczne, które mogą się wkrótce okazać nieodwracalne. Dlatego o problemach demograficznych należy myśleć w skali całej planety. Otwieranie granic na nowe migracje jest jednym z warunków uniknięcia ekologicznej katastrofy.
Jeśli chodzi o Polskę, lewicowa polityka wobec mniejszości narodowych ma specyficzne uwarunkowania. Na pierwszy plan wysuwa się dziedzictwo po II Rzeczypospolitej i jej polityce narodowościowej. Olbrzymie znaczenie ma szczególny charakter stosunków polsko-żydowskich i problem antysemityzmu. Coraz częściej dostrzega się kwestię migracji zarobkowych do Polski i jej wpływ na stosunki pracy. Istotną rolę odgrywa też przynależność Polski do Unii Europejskiej.
Dziedzictwo po II Rzeczypospolitej stanowi podstawowy kontekst polskiego stosunku do zamieszkujących ją mniejszości narodowych — i wzajemnie. II RP była państwem wielonarodowym, jednak jej polityka służyła głównie ideologicznym interesom polskiego nacjonalizmu. Mniejszości narodowe poddawano polonizacji, utrudniano im zakładanie szkół, manipulowano spisem powszechnym, aby zmniejszyć ich liczebność. Do najjaskrawszych przykładów tej polityki należało rządowe poparcie dla dyskryminacji ekonomicznej Żydów i „pacyfikacja Ukrainy” w roku 1932 przez polskie wojsko. W czasie wojny między narodami II RP doszło do wielu okrucieństw, czasem jednostronnych (jak mordy dokonywane przez Polaków na Żydach), czasem wzajemnych (np. polsko-ukraińskie rzezie na Wołyniu). Po wojnie doszło do tego wypędzenie Niemców z ziem odzyskanych i akcja „Wisła”, w ramach której przymusowo przesiedlono na te tereny wielu Ukraińców.
Ta traumatyczna przeszłość powoduje przede wszystkim nieufność do idei państwa wielonarodowego, a często również do samych mniejszości. Mniejszości narodowe bywają uważane za źródło kłopotów, a państwo „jednolite etnicznie” bywa uważane za idealne rozwiązanie. Dochodzi do tego dominujący w podręcznikach szkolnych i wypowiedziach polityków sposób opowiadania historii, akcentujący przede wszystkim powody do „dumy narodowej”, pomniejszający lub ignorujący udział mniejszości narodowych w życiu gospodarczym i kulturalnym dawnej Polski i omijający czarne karty polskiej historii.
Lewica stanowczo odcina się od takich poglądów i praktyk. Nawiązując do tradycji wielonarodowej i wielowyznaniowej Rzeczypospolitej, do tradycji obywatelskiego patriotyzmu, szczególnie ważnej w polityce przedwojennej Polskiej Partii Socjalistycznej i Bundu, dąży do tego, by w bieżącym życiu politycznym i w edukacji na temat przeszłości podkreślać wartość różnorodności i wzbogacającą rolę, jaką rozmaite mniejszości odegrały w polskiej historii. Lewicy obce jest pragnienie wybielania kogokolwiek w historii, o dawnych okrucieństwach opowiada ani nie fiksując się na narodowych tożsamościach sprawców i ofiar, ani ich nie przemilczając. O wiele ważniejsze niż wskazanie winnych jest odsłonięcie i rozbrojenie politycznych i kulturowych mechanizmów, które prowadzą do krzywdzenia jednych ludzi przez innych.
Dużą rolę w Polsce odgrywa antysemityzm, stanowiący ukryty lub jawny kod znacznej części politycznego dyskursu. Obserwujemy zjawiska takie jak judaizacja obiektu nienawiści czy szukanie symbolicznego Żyda — grupy, wobec której można zastosować zbiór wykluczających praktyk znanych z historii antysemityzmu (jak np. wskazywanie, że dana grupa spiskuje przeciw Polsce, lub dążenie do pozbawienia jej prawa do wykonywania niektórych zawodów, zwłaszcza nauczyciela). Antysemityzm to nie tylko pewna postawa wobec Żydów, ale także pewien sposób myślenia o polityce i sferze publicznej, który z antysemityzmu wynika.
Badacze antysemityzmu wyróżniają trzy główne postacie tego zjawiska: antysemityzm tradycyjny, odwołujący się do wyobrażeń religijnych, nowoczesny antysemityzm polityczny oparty na stereotypie „żydowskiego spisku” oraz „nowy antysemityzm”, posługujący się krytyką Izraela jako pretekstem do szerzenia nienawiści wobec Żydów. Nowy antysemityzm bywa niekiedy uważany za „lewicową” postać antysemityzmu, pogląd ten nie znajduje jednak potwierdzenia w faktach. Antysemicka krytyka Izraela może występować i faktycznie w różnych krajach występuje w różnych częściach sceny politycznej, od prawicy po lewicę, nie wyłączając centrum.
Przeciwdziałanie antysemityzmowi wymaga przede wszystkim bardziej bezstronnego i zniuansowanego przedstawiania historii, rzetelnej edukacji na temat Holokaustu, uwzględnienia w programach nauczania historii, języka polskiego oraz religioznawstwa wiedzy o kulturze i religii polskich Żydów.
Należy bezwzględnie wymagać natychmiastowego usuwania antysemickiego graffiti, a właścicieli budynków, którzy nie usuwają takich napisów, karać mandatami. Potrzebna jest też edukacja pozwalająca odróżniać dopuszczalne formy krytyki izraelskiego rządu od antysemickiej krytyki Izraela. Krytyka Izraela ma charakter antysemicki, jeśli konkretne posunięcia Izraela przypisuje się Żydom jako takim, jeśli wobec Izraela stosuje się standardy odmienne niż wobec innych państw lub jeśli kwestionuje się samo prawo Izraela do istnienia i obrony własnych obywateli.
We współczesnej Polsce mamy do czynienia z nowymi migracjami, najczęściej o charakterze ekonomicznym. Szczególnie rzucają się w oczy Wietnamczycy, którzy często zakładają własne przedsiębiorstwa, oraz Ukraińcy, stanowiący tanią siłę roboczą. Migracje ekonomiczne wynikają z dążenia ludzi do poprawy własnego losu. Lewica szanuje to dążenie i dlatego popiera prawo do tego typu migracji. Z drugiej strony, napływ pracowników traktowanych jako źródło taniej pracy może pogarszać pozycję pracowników najemnych wobec pracodawców, powodując coś w rodzaju socjalnego dumpingu.
Dlatego bardzo ważne jest, aby imigranci zarobkowi mieli te same prawa pracownicze (m.in. prawo do tworzenia związków zawodowych, prawo do płacy minimalnej), co polscy obywatele.
Ważnym kontekstem polityki wobec mniejszości narodowych jest Unia Europejska. Obecnie obywatele państw Unii mają również obywatelstwo europejskie, uprawniające ich do głosowania i kandydowania w wyborach samorządowych i do Parlamentu Europejskiego w dowolnym kraju Unii. Niektóre państwa (Francja i Hiszpania) rozważają przyznanie mieszkającym na swoim terytorium imigrantom również prawa wyborczego do parlamentów narodowych. W przypadku Hiszpanii ma to dotyczyć nie tylko obywateli Unii, lecz także imigrantów z Ameryki Łacińskiej. Europejski eksperyment jest wielką szansą przedefiniowania polityki narodowościowej i uwolnienia jej ze schematu większość-mniejszość (lub mniejszości). Patrząc z punktu widzenia wspólnej Europy, każdy naród jest mniejszością i żaden nie może sobie rościć pretensji do bycia jedynym „gospodarzem”. Z punktu widzenia lewicy jest to sytuacja dająca nadzieję na lepsze urządzenie świata.